pewny siebie aktor szczęśliwego trwania
w teatrze groteski,
marionetek tłumie
wokół role z plastiku
narzucane pędem
emocje kłują prawdziwie
zwykle bezrozumnie
zwykle bezrozumnie
nagle zadrżałem, lęki
zamarły przerażone
lustro z tłumem przyjaciół
pękło na kawałki
to, co bliskie cisnęło w
oczy kamieni obłokiem
pozory harmonii zgasły
niczym koniec bajki
niczym koniec bajki
kojąca muzyka ciszy
zagrała w jednej chwili
wszystko, co obce wnet
opadło bezgłośnie
bez dyrygentów, nut żądań,
oskarżeń akordów
zanuciłem z ciszą
czystą arię wolności
czystą arię wolności
droga kręta i rześka,
czystą wodą znaczona
szedłem mając w plecaku
ogromny głód marzeń
minęła dniem i nocą bez
snu i kłód pod nogi
aż dotarłem do źródła
rysując bieg zdarzeń
rysując bieg zdarzeń
wiem jak nie być trybikiem
trącanym przez inne
choć trudno ujrzeć i
rzucić swą żałosną rolę
czas nie jest już katem
tnącym marzeń pnącza
cudownie znaleźć
swoje diamentowe pole ...
swoje diamentowe pole ...
Lauingen, 1 maja 2012 r.
Copyright © Antek Rybczyk
2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz