Twój wiersz "Ulica Róż" - podoba mi się bardzo. O mało zapomniałam, jaki może być piękny polski język. Dziękuję, naprawdę :-)
uliczka zastygła
mrokiem cicho utulona
latarnie wpatrzone
beznamiętnie
matowym szeptem kroków
trochę zadziwione
nagle z wieży starej
dzwon rzucił serca westchnienie
dzwon rzucił serca westchnienie
urwane potoczyło niezdarnie
po błyszczących opuszkach
uśpionego bruku
zewsząd odpychany
dźwięk poturlał się rozchwiany
dźwięk poturlał się rozchwiany
obijając domy zadumane
aż gdzie światło już nie żyje
w lepkiej nocnej dali
wtem coś nagle, coś się
stało
lampy gdzieś się pochowały
coś zadrżało z lekka jakby
kilka domów gdzieś zniknęło
inne jakby się skurczyły
i ściemniały jakby
bardziej
krawężników nie ma wcale
czy to czas się cofnął cały
?
kostki bruku trochę inne
nadstawiły uszu pilnie
stukot kopyt końskich może
za zakrętem coś turkocze
tak, to powóz się wyłonił
okna szczelnie zasłonięte
czy kochanek jedzie nocą
do kochanki swej karocą ?
nie wiem czy to prawda
była
postradała ponoć zmysły
i umarła dosyć młodo
dziś już nikt jej nie
pamięta
ale przecież czemu ona
tu się stała mym wspomnieniem
może kiedyś była moim
tym jedynym przeznaczeniem ?
przyszedłem za późno już
na tę Ulicę Róż ..
Piękny wiersz - tym razem w klimacie Schillera. "Błyszczące opuszki uśpionego bruku" SUPER! Kawałek wielkiej poezji...
OdpowiedzUsuńZamieszczając obie wersje wiersza pokazałeś nam kawałek warsztatu - ociosywanie poezji ze zbędnych słów. Bo wiersz to klimat, niecodzienna a podnosząca włosy na głowie metafora, skrót, obraz. I oczywiście tak trzymaj, Antku. Gadulstwo przydaje się na kozetce u psychoanalityka, nie w poezji :)
Dzięki Ewa, po ociosaniu ta druga jest już tylko w notatkach, bo tu chyba jest zbędna :) Schiller powiadasz, hmm :)
UsuńPodążam za Twoimi wierszami oniemiała z zachwytu!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i jestem trochę zdumiony, bo ciągle się uczę i tak będzie zawsze :)
Usuń