poniedziałek, 5 listopada 2012

Wieczór




kolejny wieczór  
falbanami firan sączy się powoli
cicho rozpływa wracającym sennie
rozbudzeniem mroku

wkradły się tutaj
i klatka po klatce coraz mocniej, mocniej
ciemność wyświetla zamarłe obrazy
wpółotwartych oczu

ekran zajaśniał
w bezwiednym błądzeniu z matową poświatą
jedynie muzyka kąciki ust 
unosi milcząco

puste myśli 
szaleją do świtu 
wciąż w tańcu ciemności 
nad ranem skrytej mgliście
pod sennym pledem 
błądzącej szarości  

nagle w tym śnie zadrżałaś !
tak ! 
dotknąłem odkrytych ramion
jestem tuż za tobą
istnieję naprawdę
spójrz na mnie ..



Jan Zrzavy (1890-1977) Cleopatra, Muzeum Narodowe w Pradze
Fot. Antek Rybczyk
























Lauingen, 5 listopada 2012 r.
antekrybczyk.blogspot.com
Copyright © Antek Rybczyk 2012

5 komentarzy:

  1. Trąci naftaliną, Antku. Formalnie jest poprawny - ale tak pisało się w latach 60-tych, gdy poezja odkrywała biały wiersz. Metafory znacznie mniej finezyjne, niż w innych Twoich utworach ("falbany mroku"). Końcówka histeryczna. Ode mnie 1 gwiazdka, wyłącznie za zapał, bo rezultatem jestem rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Ewa za to "formalnie poprawny", bo to już coś jak na amatora :) Spróbuję się poprawić na przyszłość zwłaszcza z tą finezją :) Końcówkę uspokoiłem ... Ale zauważ, że jeszcze nie sprawdzałem nawet co to metafora ... Poza tym nie mam pojęcia co było w latach 60-tych :) Moje pisanie nie jest pod coś, ale dla kogoś i dla mnie także ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny klimat samotnej, bezsennej nocy,aż do "świtu znużonego snem"- 5!
    I to przebudzenie- marzenie![m-a]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie usunąłem komentarza Asi, ale przeniosłem w miejsce, gdzie każdy pilny uczeń powinien mieć notatki z lekcji :)Asia, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń