coś we mnie pękło
zatrzaśnięte myśli
zatoczyły w brud
pijanych schodów
umarłem cicho
i na odchodne
i na odchodne
bezszelestnie rozcieńczyłem
opiłki życia
padłem bezwładnie
ciało zniknęło rozpylone
wirującym bezistnieniem
szarpnięcie za ramię
nagłe przebudzenie ..
jestem już tam ?
zniknął dotyk bez czucia
miłość bez miłości
śmierć bez umierania
w konary słońca
uniosłem znów dłonie
silne barwą nowej bieli
na nowe jasne schody
Lauingen, 18 stycznia 2014
antekrybczyk.blogspot.com
http://www.facebook.com/antekr
Copyright © Antek Rybczyk 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz