poranna kawa skażona
rozgrzeszonym cukrem
zastyga
nietknięta
nietknięta
słońce zlizuje łapczywie
stolikowe krople
płaczące bezsilnie
i powstaje mur chropawy
drażniący oddechem
chemicznej trucizny
czy już czas na mnie ?
niepewny odchodzę
nie wiedząc, że tak łatwo
nie wiedząc, że tak łatwo
zranić kogoś
milo tutaj ~
OdpowiedzUsuń