przystanąłem
i kosmyk wiatru
trącił przypadkiem
zawstydzony przysiadł
ułożył się w kłębek
zmrużył oczy
przytulił ufnie
nagle podmuch znikąd
rozdygotał spokój
dziki tętent
zdruzgotał bezdusznie
otwarte zmysły ciszy
i grzywy wściekłe
zardzewiałych liści
poniosły ze sobą
ten kosmyk jedyny
w kruszynce płowej chwili
ogrzany ramieniem
bezradnie odwrócił się jeszcze
nim zniknął za rogiem
skulonej kamienicy
zostałem sam w zaułku
winorośla nieubranych myśli
przez chwilę zamarły skłębione
wyruszę znów kiedyś
cieniem twej ulicy
odnajdę bezcenne
zagubione mgnienie
![]() |
Fot. Antek Rybczyk |
Lauingen, 29 sierpnia 2014 r.
antekrybczyk.blogspot.com
http://www.facebook.com/antekr
Copyright © Antek Rybczyk 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz